O szczepionce

Dziś kolejny felieton. Głos w dyskusji o szczepieniach i jak bardzo marzą o nich ci, którzy na razie zaszczepić się jeszcze nie mogą. Autorem jest Jan Zaliwski z klasy 2 Design Thinking.
"Najbardziej pożądana igła świata"
Często się mówi, że świat wokół nas się zmienia. Niby nic odkrywczego. Wiadomo: mojego obecnego smartphone’a nie da się porównać z tym, który miałem 2 lata temu, a jego moc obliczeniowa jest pewnie większa od mojego pierwszego komputera PC, który zajmował spory karton. Wystarczy się zresztą rozejrzeć wokół siebie. Dawno niewidziani koledzy są wyżsi o głowę, pod nosem mają zarost. Wyjazdy na wakacje, dostęp do kina, teatru bardzo się zmieniły w ciągu ostatniego roku. [...] Wszystko to prawda.
Nie to jest jednak obecnie przedmiotem najbardziej ożywionych dyskusji, źródłem nadziei i sposobem na powrót do życia, które zawsze uważałem za naturalne. Mam na myśli niedużą lekarską strzykawkę a właściwie jej cudowną zawartość. Prawdę powiedziawszy igły nigdy nie kojarzyły mi się zbyt dobrze. Szczepień z dzieciństwa nie pamiętam, ale z opowieści rodziców wiem, że nie byłem do nich zbyt entuzjastycznie nastawiony. W mojej pamięci pozostało pobieranie krwi. Te sceny czasami powracają w moich koszmarach sennych.
Ale skoncentrujmy się na przykładach bardziej współczesnych. Czy pinezka podłożona na krześle przez “dowcipnego” kolegę może być miłym wspomnieniem? Albo komar nierozważnie zaproszony do sypialni, który najpierw przez pół nocy ostrzegawczo brzęczał mi nad uchem, by w końcu ugryźć tak dotkliwie, że ślady po tej wizycie nosiłem przez kilka dni? Mogłoby się wydawać, że igła i wszelkie ukłucia mogą kojarzyć się tylko źle. Nic bardziej mylnego!
W ostatnich miesiącach jesteśmy świadkami najpierw wyczekiwania na upragnione szczepienie, a później starania, by stały się one jak najszybciej naszym udziałem. Czym jest przecież delikatne ukłucie w ramię wobec przepustki do świata w którym mogliśmy funkcjonować bez maseczek na twarzy? Czy nie warto pojednać się z igłą dla przyjemności zobaczenia uśmiechu na twarzy kolegi czy koleżanki? Chyba wszyscy jesteśmy już zmęczeni życiem w izolacji i nakładanymi w dobrej wierze, ale uciążliwymi ograniczeniami.
Przyznaję, że gdy kiedyś myślałem o roku, w którym będę kończył 18 lat, to brałem pod uwagę przede wszystkim uroczystości rodzinne, moich kolegów, spotkania, niekończące się rozmowy - słowem same przyjemności. Te przyjemne obrazy z dzisiejszej perspektywy mogą się wydawać naiwne. Od dawna siedzimy zamknięci w domach, przestaliśmy się spotykać, a rozmawiamy tylko za pośrednictwem internetu. Nie ukrywam, że zarówno ja, moi rodzice, jak i większość naszych znajomych chcemy zostać jak najszybciej zaszczepieni i zapomnieć o tej strasznej nowej chorobie. Wychodzi na to, że można marzyć o czymś, z czym na początku jest mało przyjemny kontakt - o ostrej stalowej igle.
//davinciszkola.pl/ladv/wp-content/uploads/sites/2/2021/04/Szczepionka-przeciw-koronawirusowi-695x462-1.jpeg